wtorek, 20 marca 2012

Rozdział 9.

Rozmawialiśmy i wygłupialiśmy się. Opowiedzieliśmy im dużo o Polsce. Zayn,, Niall i Liam wstali.
- Gdzie idziecie ? - spytała się
- Mamy sprawę do załatwienia. - odpowiedział Niall.
- Aha. Dobrze, - pożegnałam się z nimi i wyszli. Razem z Niki, Harrym i Lou posiedzieliśmy jeszcze chwilę i wyszliśmy. Chłopaki zapłacili za siebie i za nas. Chciałyśmy iść już do domu, ale chłopcy nalegali żebyśmy zostały i poszły gdzieś z nimi. Szliśmy razem, ale każdy był zajęty swoim „partnerem”. Chłopacy zabrali nas na London Eye. Wsiadałam niepewnie. Miałam lęk wysokości, ale chciałam przezwyciężyć swój lęk. Lou powiedział żebym się nie bała. Ruszyliśmy, strasznie się bałam, ale chłopak objął mnie. Czułam się bezpiecznie przy nim. W końcu dojechaliśmy na szczyt. Zamurowało mnie. Było prześlicznie. Najładniejszy widok jaki kiedykolwiek widziałam. Kątem oka zobaczyłam, że Nicol z Harrym stoją przytuleni. Wyglądali słodko. Zrobiło mi się zimno, Louis to chyba zauważył bo dał mi swoją kurtkę. Pachniała nieziemsko. W końcu zaczęliśmy zjeżdżać na dół. Nie chciałam tego kończyć. Było tak cudownie. Najlepszy dzień jaki spędziłam w swoim życiu. Hazza z Louisem odprowadzili nas. Wymieniliśmy się numerami telefonów i pożegnaliśmy się. Była godzina 22. Byłyśmy tak podekscytowane, ze aż zmęczone. Od razu poszłyśmy do siebie do pokoi. Wzięłam prysznic ubrałam się w piżamę i położyłam do łóżka. Już prawię zasypiałam, gdy moja poduszka zaczęła wibrować. Telefon – pomyślałam. Wyjęłam go spod poduszki i sprawdziłam co to. Dostałam sms od Louisa.

„Hej śliczna. Możemy się jutro spotkać? Louis xx”

Bez zawahania odpisałam

„Hej. Jasne, o której i gdzie? ”

„Może tak o 16, a gdzie to niespodzianka. Wpadnę po ciebie.”

„ Dobrze pasuje mi, ale co z Nicol ? Nie zostawię jej. ;( „

„O nią nie musisz się martwic ;) „

„ ;D To o 16 pod moim domem. Nie mogę się doczekać niespodzianki ;*”

„Ja też ;*"

Pisaliśmy do 2 w nocy, aż usłyszałam, że na dole ktoś hałasuje. Trochę się bałam. Pożegnałam się ponownie z Louisem i zeszłam na dół z latarką, którą był ekran mojego I'phona. Zeszłam do kuchni zastałam tam Vicki w opłakanym stanie. Na pierwszą myśl przyszło mi, żeby ją zostawić, ale nie mogłam coś mną rządziło i nie mogłam się przeciwstawić. Schlała się w cztery dupy ( Pozdro dla notyourbuisnes <3) Podeszłam do niej. Miała całą obszarpana sukienkę u dołu. Wtedy jeszcze nie wiedziałam co tak naprawdę się stało. Pomogłam jej wstać. Nie szarpała się, cały makijaż miała rozmazany – płakała. Nigdy nie widziałam tak upitej czternastolatki. Jeny ona ma dopiero czternaście lat, nie wiem jak jej organizm to wytrzymał. Próbowałam wyciagnąć od nie jak najwięcej informacji.
-  Gdzie ty byłaś? - spytałam spokojnie.
-  U misia gogo – ledwo ją zrozumiałam.
-  Vicki proszę nie żartuj sobie. Powiedź mi gdzie są rodzice ? - była już godzina 2.30, a ich jeszcze nie było. Martwiłam się o nich. Nie zostawili żadnej kartki.
- W dupie. Możesz mnie odprowadzić do pokoju, nie za dobrze się czuję. Proszę Cię. - powiedziała, prawi, że ze łzami w oczach. 
Nie reagowałam na jej słowa. nie ruszało mnie to co ona mówi o mnie. 
- Tak oczywiście, że cię odprowadzę. 
- Dzięki.
Droga do jej pokoju była bardzo długa. Młoda cały czas się przewracała, albo rzygała – obrzydliwy widok. No, ale jakoś doszłyśmy. Przebrałam ja w piżamę, zauważyłam na ciele liczne siniaki. Nie pytałam się czemu to ma, bo dużo się od nie teraz nie dowiem. Położyłam ja do łóżka. Z łazienki wzięłam miskę i postawiłam obok łóżka w razie czego.
- Przepraszam – powiedziała.
- Za co?
- Za siebie.  
Zrobiłam minę WTF!?, ale słuchałam jej dalej.
- Wiem, że przesadzam, ale po prostu nie lubię cię. Przez to, ze jesteśmy do siebie podobne. Nie lubię tego, że mamy podobne cechy.  
- Ze wzajemnością. - odpowiedziałam jej.
- Cieszę się, a teraz daj mi już spokój. Przykryłam ją kołdrą i wyszłam. Ona o nawet po pijaku potrafi takie coś powiedzieć – pomyślałam. Weszłam do siebie do pokoju, zgasiłam światło, poszłam do łóżka i odpłynęłam.

*Następny dzień *
    Obudziłam się o 9. Byłam nawet wypoczęta, ale to cud po poszłam spać o 3.30. Pod poduszka czułam wibrację mojego telefonu. Odebrałam. Był to Louis.
    L: Hej co tam? Obudziłem ?

    S: Nie. Czuje się świetnie, ale to tylko dzięki Tobie.

    L: Czemu tylko dzięki mnie?

    S: Rodziców moich i Vicki nie ma od wczoraj, a Vicki wróciła w nocy pijana i chyba ktoś ja pobił, albo i gorzej.

    L: To musisz z nią pogadać co się wydarzyło i gdzie oni są. A w ogóle mówiła coś?

    S: Bełkotała coś o jakiejś imprezie, ale nie mogłam jej dobrze zrozumieć. Pogadam z nią dzisiaj. Bynajmniej się postaram.

    L: To dobrze. Ale mam nadzieję, ze nie zapomniałaś co dzisiaj będzie?

    S: Jak mogłam zapomnieć? Tak ważnej rzeczy z ważną osoba się nie zapomina.

    L: Oo.. Jestem dla Ciebie ważny.... Fajnie ;)

    Czułam jak się cieszy.

    S: Haha. Dobra kończę, bo trzeba pobudzić ich. Pa.

    L: Pa.
    Rozłączyłam się. Poszłam do łazienki, wykonałam poranne czynności ubrałam sie i  poszłam do kuchni. Przygotowałam śniadanie i picie dla dziewczyn. Weszłam do pokoju Niki. Już nie spała.
    - Jak minęła noc? - spytałam
    - A jak miała minąć. Spałam jak zabita. -i poszła do łazienki.  
    - A o której poszłaś spać?  
    - Tak o 2, bo pisałam z Harrym.
    - Ja dopiero o 3.30, bo nasza Vicki przyszła do domu kompletnie pijana.
    - Trzeba było ją zostawić i iść dalej romansować z Louisem. - zaśmiała się.
    -  Haha. Bardzo śmieszne.  
    - Trzeba było mnie obudzić. Miałabym z niej polewkę.
    - Nie miałabyś. Naprawdę jak ja zobaczyłam to się po prostu przeraziłam i coś we mnie pękło. Ona miała pełno siniaków na nogach, więc albo jet taka niezdarą, albo naprawdę jej się coś stało.
    - A zresztą ciebie nawet stado hałasujących słoni by nie obudziło. - dopowiedziałam
    - To nie ja to moja szałma. - Nicol wyszła nareszcie z łazienki już ubrana , włosy związała w koczek. Śmiejąc się zeszłyśmy na dół. A tam skacowana Vicki.
    - Jak tam po kacu? - spytałam
    - Nie da się mówić głośniej? - odpowiedziała mi oschle.
    - Wiesz... da tylko, że ja tu szeptem mówię. A teraz masz tu tabletkę i wodę.  
    - Dzięki, ale nie musisz się podlizywać, to i tak nic nie zmieni.
    - Oj żebyś wiedziała, ze muszę.- uśmiechnęłam się słodko. Podeszłam do niej i wzięłam ją za szmaty.
    - A teraz słuchaj gówniaro. To ci się zdarzyło ostatni raz. Jak cię zobaczę w takim stanie to nie pomogę ci i wypieprze cię z tego domu na zbity pysk. Nie pozwalaj sobie na takie rzeczy. Nie jesteś dorosła na takie rzeczy. Twój organizm może nie wytrzymać i możesz umrzeć. Zrozum to. A tak wogóle gdzie ty byłaś?  
    - U kolegi.
    - Aha. U kolegi. A gdzie Caroline i Adam?  
    - Wiem, że nic nie wiem.
    - Do cholery gówniaro jedna. Możesz się ogarnąć i odpowiedzieć normalnie? - wtrąciła się Nicol.
    - Naprawdę nie wiem. Może zostawili gdzieś kartkę  
    - Nic nie ma. Szukałam. Wątpię, że zostawili ja w lodówce – odpowiedziałam jej.
    -  Nie wiem w takim razie. Idę do siebie. - i poszła.
    - Sam? Dzwoniłaś do nich?
    - Z samego rana jak wstałam to chciałam,ale pomyślałam.... właśnie ie wiem co pomyślałam.
    Poszłam do góry po telefon. Miałam nieodebrane połączenie od nieznanego numeru. Olałam to. Szybko wyszukałam numer taty i zadzwoniłam. Jeden sygnał... drugi... trzeci... dziwne. Zawsze odbierał. Próbowałam dodzwonić się do Caroline, ale niestety ona też nie odbierała. Miałam coraz to bardziej mroczniejsze myśli. Poszłam do Vicki, bo może ona może się do nich dodzwonić. Weszłam do niej do pokoju. Siedziała na łóżku. Płakała. Podeszłam do niej.
    - Wiem, że mnie nie lubisz, ale powiedz mi jedno. Kto ci to zrobił ? - Pokazałam na jej nogę pełną siniaków i zadrapań.  

    ♥♥♥

    Na początek wielkie PRZEPRASZAM. A za co? Za to, ze nie dodawałam rozdziału, ale poprostu strasznie ciężko jest przepisywać z zeszytu do komputera. Mam nadzieje, że zrozumiecie. 
    Zmieniłam bloga na całkiem innego, tamten mi się nie podobał. 


    A i zapraszam Was na blogi:
    Ten jest mój, pisze w nim imaginy (jakby ktoś nie wiedział to są to krótkie romantyczne  historię) <kliknij tutaj>
    A tu mojej koleżanki, też od niedawna pisze. <kliknij tutaj>
    _____________________________________________________________
    Dziekuje Wam za tyle odwiedzin i komentarzy. To duzo dla mnie znaczy. ♥♥♥