środa, 14 marca 2012

Rozdział 6.

Zamarłam. Nie mogłam nic powiedziec. Odrróciłam się w stronę domu. Był najzajebistrzą rzecza jaka kiedykolwiek widziałam. Wokół niego były ogromne wille, a on był poprostu duzy. Strasznie ładnie to wyglądało. Gdy ogarnęłam sie nieco z zachwytu poszłam do bagażnika po swoją i Nicol walizke, bo biedaczka by sobie sama nie poradziłam. Chciałam juz wziąśc walizkę, ale jakiś facio w czarnym garniaku mnie wyprzedił - stawiam, że to był lokaj albo ktoś podobny do niego. Zostawiłam go z walizkami i podbiegłam do Niki, która stała pod drzwiami. Z uśmiechem weszłyśmy do domu, no ale ten usmiech szybko zgasł. Przed nami stał czyb. Czyli vicki we własne osobie. Jeny jak zobaczyłam jej obrzydliwa twarz myślałam, że tam wybuchne. Nie wiem czemu, ale jestesmy do siebie strasznie podobne i to jeden z powodów, dla których ta wiedźma mnie nie cierpi. Wyminełysmy ją uderazjąc o nia ramionami. Poszłysmy do wielkiego salonu. na kanapie siedziała Caroline. Nie nienawidziłam jej aż tak bardzo jak Vicki, ale jej nienawidziłam. Nicol, gdy ja zobaczyła myślałam, że to ona zaraz wybuchnie. Nicol zna troche dłużej Caroline i Vicki, ale to dlatego, ze Caroline spotykała sie z Nicol kuzynem. Niki była bardzo mocno związana z nim, ale gdy dowiedziała sie ze oni sa razem w ich domu codziennie wybuchała mega wielka kłótnia pomiędzy ich trójką. Po kilku miesiącach Caroline złamała serce jej kuzynowi i została narzeczona mojego taty. Teraz nie wybuchaja aż tak wielkie kłótnie, ale gdy Caroline z moim tatą i ta wiedźmą przyjechali do Polski to u mnie w domu panował chaos i inne dziwne rzeczy. Niki udało sie opanowac swojej nerwy, ale w srodku się cała gotowała. Przywitałam sie z Caroline. Niki i ona sie zmierzyły i Caroline poszła do kuchni. Do salonu wszedł mój tata z lokajem. nieśli nasze walizki po schodach.
- Sam! Nicol! Chodźcie zobaczyc wasze nowe pokoje. - krzyknął mój tata taszczac ciężkie walizki po schodach.
- Idziemy! - powiedziałyśmy równo. Poszłyśmy za nimi i pomogłysmy im z walizkami. Gdy bylismy juz u góry, weszłyśmy do pokoju po lewej stronie. Był to mój pokój. Był bardzo duzy. Ściany były koloru jasno fioletowego. Miał dwa małe i jedno duże okno prowadzace na balkon. Balkon był połączony z drugim pokojem. modliłam się tylo by był to pokój Niki, a nie tamtej. Z balkonu miałam przepiękny widok na Londyn. przeszlismy do łazienki. Była duża, ale nie tak duża jak mój pokój. Miesciła się tam duża wanna, toaleta, umywalka i wielgaśne lustro na pół ściany. A na półkach pełno różnorodnych kosmetyków. Wracając do sypialni. Łóżko stało w rogu. Była też wielka szafa, w połowie zajeta przez masę ubrań, które mój tata i Caroline kupili. Wyszliśmy z mojego pokoju zostawiając walizkę i poszlismy do pokoju obok. Pokój okazał się byc pokojem Niki. Był bardzo podobny do mojego, ale łóżko stało w innym miejscu, szafa była inna i kolor pokoju nie był fioletowy tylko miętowy. Zostawiłam przyjaciółkę z walizkami i poszłam do swojego pokoju. Zauważyłam, ze na łózku leży wielki prezent. Podeszłam do łózka i rozpakowałam go.

♥♥♥

Rozdział nie ma aż tak duzo dialogów, ale obiecuje, ze w następnym będą.. Troche krótki, ale następny będzie dłuzszy. xD  NASTĘPNY ROZDZIAŁ PO 10 KOMENTARZACH. WIEM, ZE WAS NA TO STAC. WYRAŹCIE SWOJĄ OPINIE ;)
___________________________________________________________
DZIŚ MIJA TYDZIEŃ OD ZAŁOŻENIA BLOGA ♥♥♥♥ DZIEKUJE WAM ZA TE KOMENTARZE I 4 OBSERWUJĄCYCH ♥