czwartek, 8 marca 2012

Rozdział 1.

*Sam*
To dzisiaj. Koniec szkoły, wakacje. Tak wiem powinnam sie cieszyc, ale wiedząc, że na bite 2 miesiące jade po chuj do Londynu, to żygac mi się chce. 
Nagle ktoś puka do drzwi.
- Sam! Wstawaj! - mówiła mam zza drzwi.
- Jo! Mam dopiero na 9.00. - odpowiedziałam nakrywając sie kołdrą.
- Wiesz, która jest godzina?
- Nie.
- Jest 8.15
- O kurwa.! - wstałam szybko z łóżka zachaczając o kołdrę, ktora leżała na dole. 
- Co powiedziałaś? - spytała się ździwionym głosem moja rodzicielka.
- A nic, nic. Mówiłam, że nie wiem w co się mam ubrac. - powiedziałam speszona.
- Dobrze. jak sie przygotujesz to przyjdx na dół na śniadanie. - powiedziała schodząc po schodach. 
- Jasne. 
Trzeba sie ruszyc. Powilnym krokiem poszłam do łazienki. Wzięłam przysznic i ubrałam sie w białą tunikę i czarne rurki, a dotego buty na koturnie. Włosy zostawiłam rozpuszczone i zrobiłam lekki makijaż. Gdy byłam gotowa, zeszłam na dół. Schodząc na dół myślała,o czym jeszcze zapomniała.

*Kuchnia*
Sam jedząc kanapki i pijąc herbatę spojrzała na zegarek. Była godzina 8.45, a miała jeszcze wstąpic po Nicol.
- Mamo! - zawołała.
- Tak kochanie? - spytała.
- Mozesz mnie i nicol podwieśc do szkoły?
- Masz wielkie szczęście, że mam na później do pracy. Oczywiście, że Cię podwiozę. 
- Dzięki. - powiedziałam popijając herbatę.
*10 minut później*
- Pamiętaj, że jak sie skończy to masz przyjśc od razu do domu. - powiedziała stanowczo moja mama.
- Ależ oczywiście szefowo. - odpowiedziałam jej w żarcie. 
- Dobra ja jade, bo musze jeszcze gdzieś wstąpic.
- Pa. - powiedziała
- Pa. - odpowiedziałam
- Dowidzenia. - powiedziała moja przyjaciółka.

Weszłyśmy razem do szkoły. Odziwo na korytarzu było cicho jak makiem zasiał. No tak. Pewnie wszyscy byli na auli, która mieściła sie na drugim koncu szkoły. Po 4 minutach byliśmy na aulii i szukałyśmy wolnych miejsc. aula była przepełniona. Szukałam wzrokiem Dereka, jednak go nie było. Trudno - pomyslałam. Może się spóżni.

Nasz kochany dyro gadał, gadał i gadał, że myślałam, że nigdy nie skonczy tej paplaniny. W końcu moja wychowawczyni go odciągnęła. Poi króykim przedstawieniu nauczyciele porozdawali jeszcze świadectwa z wyróżnieniem. Nie odebrałam go, poniewaz ja i nikol mama strasznie słabe oceny, a najwyższa to 5 z angielskiego.  na koniec wszyscy rozeszli się do swoich klas. W klasach pani życzyła nam szczesliwych i udanych wakacji... bla, bla bla... . Po skończonym wykładzie na temat tego co mamy robic, a czego nie, wszyscy rozeszli się w swoja stronę. 

*W drodzę do domu*
Odprowadziłam Nicol do domu. Nie cieszyła sie za bardzo tym, że nie będzie mnie przez dwa miesiące. 
Oczywiście jak to ja zamiast iśc grzecznie do domu poszłam do mojego i Dereka parku - tam się poznaliśmy.
Usiadłam na naszej ławce. Wyjełam telefon z kieszeni i weszłam na Twittera, Facebooka itp. jak zwykle moje koleżanki zachwycały się One Direction. Nie wiem co oni w nich widzą. Nie mam nic do nich. po prostu za nimi nie przepadam. Nie chciało mi sie już siedziec wiec poszłam w stronę domu. Jako, że nasza ławka znajdowała się na samym poczatku parku, musiałam go przejśc całego, żeby dojśc do domu. W oddali zobaczyłam miziającą się parę. Uroczo wyglądali. nagle stałam jak wryta.
- Derek? - spytałam niepewnie.
- O hej Sam - powiedział zmieszany. 
- Czy ja dobrze widziałam, że wymieniałes sie z ta dziwką śliną? - zaczełam zdenerwowana.
- Uważaj do kogo mówisz. nie jestem dziwką. - odpyskowała mi .
- Nie gadam z toba, tylko z nim.
- Sam słuchaj, wszystko Ci wytłumaczę. Prosze porozmawiajmy.
- Nie nie chcę z Toba rozmawiac. mam w dupie twoje cholerne przeprosiny, liż sie z nią dalej, a mnie zostaw w spokoju. ma cie dosyc. Wypieprzaj z mojego życia. 
- Sam! Czekaj! - krzyczał. Nie odpowiedziałam  mu. Pobiegłam prosto do domu. 

♥♥♥

No to mamy rozdział 1. Jutro postaram sie dodac kolejny. Licze na komentarze. Jak by co to jest mój numer gg: 28887507.