piątek, 9 marca 2012

Rozdział 4.

Razem z Nikol były tam też... 3 ogromne walizki (hahaha xdd). Myślałam, że mam jakieś zwidy. Ja tu jedna duża, a ona aż trzy. Ona się tylko sie na mnie dziwnie spojrzała i spytała czy jej pomogę.
- Kobieto! Czy ty nie miałaś więcej tych walizek? - spytałam.
- Miałam, ale pomyślałam, że będe miała za dużo.
- WTF?! Czys ty spakował cały swój pokój? - spytałam ciagnąc walizki.
- Oj tam, oj tam. Przeżywasz. W końcu jedziemy na dwa miesiące. - powiedziała.
- Wiesz o tym, że zabiłaś jednorożca?! - powiedziałam poważnym tonem.
Wybuchnełyśmy niekontrolowanym śmiechem.Po ogarnięciu siebie i walizek, które sie przewróciły. Wtaszczyłyśmy je  do domu. Do wyjazdu zostało nam 20 minut. Nie mogłyśmy usiedziec w miejscu. Nicol łaziła po całym domu, a ja sprawdzałam po raz setny czy wszystko cpakowałam. Przed wyjazdem wbiłam jeszcze na Twittera i dodałam post:

@Samanta_Official czekamy jeszcze 10 minut i wyjeżdżam z @Crazy_Bitch na samolot, a potem do Londynu. xx

Gdy minęło 10 minut zaczęłyśmy sie ubierac do wyjścia. Z powrotem zaniosłam z nicol walizki, bo pan niebędejejpomagał nie raczył nawet spojrzec w naszą stronę, tylko wpadł do auta i czekał na nas. Moja mama również miała nas gdzieś. Wsiadłyśmy do auta i ruszylismy. W samochodzie nikt sie nie odezwał. Nawet dobrze, bo nie miałam ochoty nikogo słuchac. Weszłam na gg w telefonie ( Asiek - specjalnie dla cb.)
i popisałam z koleżankami. Gdy dojechaliśmy wyłączyłam telefon i wysiadłam z auta. Znow te cholerne walizki. -,- . Poszłyśmy razem z moja mama do kazy i kupilismy ostatnie dwa wolne miejsca, bo John zapmniała zamówic bilety. Szłysmy z Nicol na odprawe, gdy zawołała nas moja mama.
- Pamietaj Sam. Tylko nie rób niczego, czego bedziesz potem żałowac. - powiedziała Paulinne.
- Niby co mam robic? Zabic kogoś? - spojrzałam porozumiewawczo na Nicol.
- Wiem, że nie lubisz Vicki, ale postaraj się nie przynieśc wstydu.
- Komu? Sobie czy Tobie? - spytałam.
- I mi i sobie. - odpowiedziała.
- Ty sobie sama robisz wstyd tak sie ubierając.- powiedziałam.  Zmierzyłam ją. Była ubrana jak nie wiem jak to określic. A. mam hmm... jak jakas dziwka.
- Sam, prosze cie nie zaczynajmy. - powiedziała moja mama.
- Dobra, ale i tak o tobie zdania nie zmienie.
- Ohh... Dobra dziewczyny. Bawcie sie dobrze i uwazajcie na siebie. - przytuliła nas.
- Pa mama. - powiedziałam
- Dowidzenia prosze pani. - odpowiedziała moja przyjaciółka.
- Pa dziewczyny. - i odeszła. narescie spokój.
Udaliśmy sie na odprawę, która trwała 1,5 godziny. Potem szłyśmy w stronę samolotu zostawiając cztery duze walizki na taśmie, która zawoziła je do "bagażnika' samolotu.
- Jeżeli ona myśli, że sie zmienie to się grubo myli. - powiedziałam szukajac naszych miejsc.
- Ona chce dla ciebie jak najlepiej. To przecież twoja matka. - odpowiedziała Nic.
- Jezeli czce żeby było jak najlepiej to niech sie ona ogarnie, a nie ja.
- Naprawdę Sam. Przesadzasz. - broniła ja moja przyjaciółka.
- I ty Brutusie?! - powiedziałam smutnum głosem sama do siebie.
- Daj juz spokój i siadaj, bo ktoś miejsca nam zajmie. - odpowiedziała ciagnąc mnie za ręke.
stewardessy kazały innym pasażerom zając wolne miejsca i zapiąc pasy. Startowaliśmy. Nie lubiłam tego uczucia. Złapałam Nicol za rekę, mocno ja ścisnełam i zamknęłam oczy...

♥♥♥

I mamy kolejny. Ahh strasznie mi się nudzi i może dzisiaj dodam jeszcze jeden. ;D
Marta też zaczęła pisac. ;D Powodzenia ;)) <33