środa, 2 maja 2012

Rozdział 16.

( Na tym filmiku widać jak Sammy była ubrana i jaka miała fryzurę ( chodzi mi tu o Nine Dobrev)
I jeszcze ta piosenka  Birdy - Skinny love ;)

- Pogrzeb - 

Dzisiaj był ten dzień. O dziwo jestem wyspana. Ostatni raz będę widzieć mojego tatę. Wiem, że będzie on przymnie. Czuje go, ale go nie widzę. Strasznie za nim tęsknie. Nigdy nie dowiem się co naprawdę się stało. Może kiedyś... ale wątpie w to. Ubrałam się w przygotowane ciuchy i usiadłam na łóżku. Przed oczami miałam wspólne chwile spędzone z nim. 
Miałam z nim lepszy kontakt niż z mamą, ale zamieszkałam z nią. nie miałam wyboru. to ona zabroniła mi mieszkać i kontaktować się z ojcem. Chciałabym, żeby to był sen, albo jakiś głupi żart, ze zaraz Adam stanie w drzwiach i powie, że śniadanie jest gotowe. Albo, ze zaraz się obudze. Niestety to rzeczywistość. Nie ma go już ze mną. 

* Ktoś otwiera drzwi *

Drzwi się otworzyły, ale nie stał tam mój ojciec tylko Louis. 
- Kochanie... chodź, bo się spóźnimy.- powiedział spokojnie i wyszedł. 
Wzięłam głęboki oddech,wstałam i udałam się na dół. Wszyscy już tam byli. Ubrani na czarno ze smutnymi minami. W ciszy wyszliśmy. Jechaliśmy na dwa auta. Ja, Vicki, Niall i Louis jednym, a Liam, Harry, Zayn, Danielle i Nicol drugim. Wszystko odbyło się na cmentarzu. Było bardzo dużo ludzi. Rodzina Adama, Caroline jak i koledzy z pracy. Większości nie znałam. W tłumie zobaczyłam moją matkę i Johna. No kurwa to ona nawet na pogrzeb nie potrafi się ubrać, ja pierdole. Ubrała się jak jakaś dziwka. Brak słów. 
No i jak to ja zapomniałam wymyślić przemowy. Co za inteligencja. Jednak chciałam ostatni raz się z nim pożegnać. Podeszłam do księdza, który kończył swoją przemowę. Oddał mi mikrofon, a ja kompletnie nie wiedziałam co powiedzieć. Po minucie ciszy w końcu się odezwałam. 

"Kochany tato. Nawet nie wiesz jak bardzo mi ciebie brakuje. Chciałabym żebyś był tu przy mnie teraz. Pamiętam nasze wspólnie spędzone chwile. Zawsze byłeś przy mnie. starałeś się mnie wspierać. Zrywałeś się nawet z pracy, żeby być na moim meczu. A teraz kto będzie? Nie mam nikogo. Zostałam sama. czemu musiałeś odejść? Czemu Ty, a nie ktoś inny? Nigdy nie byłam doskonałą córką, ale za to bardzo cię kochałam i nadal będę. Wiem, że nigdy mnie nie opuścisz. Kocham cię i będę tęsknić. Twoja córka Sam "

Łzy leciały mi strumieniami. Lou odciągnął mnie i zrobił miejsce dla Vic. Ja wtuliłam się w niego i słuchałam Vicki. 

 * Vicki*

No i przyszła pora na mnie. Nie powiem, że jestem twarda, ale przez cały pogrzeb jeszcze nie płakałam. Jeszcze. Wyjęłam kartkę z torebki, rozłożyłam ją i zaczęłam czytać. 

"Kochana mamo. Czemu to akurat musiałaś być ty? Zostałam sama jak palec. Mam przyjaciół, ale oni nie zastąpią mi rodziny. czemu Cię tu nie ma. chce żeby to był sen. Chcę się obudzić i zobaczyć ciebie jak przygotowujesz mi śniadanie. Nie mogliśmy się dogadać, ale zawsze starałaś mi się pomóc. Kocham cię. Vicki."
Popłakałam się. Niall odciągnął mnie od mikrofonu. Wtuliłam się w niego. Nie mogłam powstrzymać łez. Teraz naprawdę zrozumiałam, że straciłam najważniejszą osobę w moim życiu. 

* Sam *

Ksiądz jeszcze coś mówił, ale go nie słuchałam. Bardziej zastanawiała mnie jedna rzecz. A mianowicie osoba. Tak.. Gdy Louis mnie odciągał zauważyłam ją. Była to kobieta. Poznałam po sylwetce. Niestety nie widziałam jej dokładnie, ponieważ była za drzewem. Ale widziałam jej oczy. Były takie mocno niebieskie. Nigdy ich nie zapomnę. wydaje mi się, ze ktoś ma lub miał taki sam kolor oczu, ale pytanie kto ? 

Pogrzeb nareszcie się skończył. Zaprosiłyśmy razem z Vicki wszystkich zebranych, na kawę do naszego domu, ale przyszli nieliczni. W tych nielicznych była też moja mama z Johnem. Ja, Nicol i Vicki zajęłyśmy się roznoszeniem kaw i innych takich. Ogólnie atmosfera nie była już taka napięta jak na cmentarzu. Poszłam po ostatnie ciasto, a za mną moja matka. 
- Ładnie tu masz. - powiedziała.
- Nie ja tylko Adam i Caroline. - powiedziałam oschle.
- Ahh.. A co masz zamiar teraz robić? 
- Teraz ? Zanieść ciasto.
- Wiesz, że nie o to mi chodzi. 
- A o co ?
- Co z twoją przyszłością? Co masz zamiar dalej robić?
- Będę mieszkać tu z chłopakami.
- Jesteś niepełnoletnia. Nie możesz tu mieszkać. 
- Mogę. Nie dostałaś listu ?
- Dostałam, ale ja się na to nie zgadzam. - mówiła coraz głośniej.
- Za późno. Wszystko jest już załatwione. - ja byłam coraz bardziej wkurzona, jednak nie dawałam tego po sobie poznać.
- A co z twoją szkołą? 
- Jak na razie są wakacje. A szkołę rozpocznę tutaj. Nie mam zamiar wracać do Polski do ciebie. nie teraz. W ogóle co z tobą ? Popatrz na siebie, jak ty się ubierasz. Jak ty wyglądasz? Samym alkoholem i papierosami od ciebie jebie. Ogarnij się.
- Wyrażaj się. Pamiętaj, że nadal jestem twoją matką smarkulo. - towarzystwo przy stole ucichło, ale zaraz znów wróciło do rozmów.
- Mów trochę ciszej, a nie drzesz się na cały dom. Zrozum to, że John cię zmienił. Nie jesteś już moją matką. Jesteś teraz dziwką z jakiegoś taniego burdelu. - łzy cisnęły mi się na oczy, jednak szybko je wytarłam. nie chciałam kontynuować tej rozmowy więc czym prędzej wyszłam z kuchni.