Leżeliśmy na jego łóżku. Głowę miałam na jego torsie. Lou cały czas całował mnie po czole, ustach, nosie, uchu...
Było cudownie, ale jak zawsze musiałam to spieprzyć.
- Jak to będzie kiedyś ? - spytałam nagle, niszcząc tą jakże romantyczną chwilę.
- No jak to jak ? Będziemy razem.
- Mam nadzieję, ale zobacz ja mam 15 lat, a ty 20. Jak to wygląda.
- No i co z tego. Popatrz na Liama i Danielle. Ona jest o 5 lat od niego starsza.
- Ale u nich to wygląda normalnie, a my ? Oni są obydwoje pełnoletni.
- Czym ty się przejmujesz ? Opinią innych ?
- I tak i nie. Nie chce, żeby na mieście gadali różne rzeczy.
- Wiesz, a ja mam to gdzieś co powiedzą inni. Kocham ciebie i nic to nie zmieni.
no i zamknęłam się. Jednak Louis nadal coś tam gadał.
- Chcę, żebyśmy wychowali gromadkę dzieci. Kupili domek gdzieś z dala od tego walniętego tłumu i żebyśmy mogli patrzeć jak nasze wnuki i prawnuki dorastają.
- Zacna historia.
- No i może mi jeszcze powiesz, że nie chcesz być panią Tomlinson ?
- Wariacie, wież że chcę. - pocałowałam go, czułam jak się uśmiecha. Oderwałam się od niego, wtuliłam się. I zasnęliśmy.
- Następny Dzień -
* Louis *
Ciepłe promienie słońca wpadały, przez okno do pokoju, świecąc mi tym prosto w oczy. Czułem na ciele lekki podmuch zimnego wiatru. Obudziłem się. Sammy obok mnie nie było. Zmartwiłem się trochę. Jednak zauważyłem, że okno prowadzące na balkon jest otwarte. Była tam. Stała oparta o poręcz balkonu. Miała na sobie moją koszulę i okulary przeciwsłoneczne. Włosy w lekkim nieładzie, rozpuszczone. Wyglądała naprawdę ładnie i pociągająco. ( ;D ) Ubrałem spodnie od dresów i podszedłem do niej tak, żeby mnie nie zauważyła...
* Sammy *
Obudziły mnie promienie słońca. Spojrzałam na Louisa - słodko spał. Wygramoliłam się z jego objęć i wstałam z łóżka. Ubrałam koszulę Lou i zabrałam jego oksy. Na paluszkach wyszłam na balkon, tak żeby go nie obudzić. Podeszłam do poręczy i oparłam się o nią. podziwiałam panoramę Londynu.
Zaczęłam zastanawiać się co to kiedyś na prawdę będzie. Jak będzie wyglądać moje życie z Lou i resztą. Czy zawsze będzie tak jak jest teraz ? W mojej głowie miałam milion pytań, na które nie umiałam odpowiedzieć.
Co jakiś czas patrzyłam czy Louis się obudził.- nadal słodko spał. Nie wiem co by było gdybym go straciła. Załamałabym się, jakby zostawił mnie samą.
Ciekawi mnie co u Nicol i reszty brygady. Mam nadzieję, że nie jest zła na mnie, za to, że z nią nie rozmawiam tak często jak kiedyś.Muszę jej to jakoś wynagrodzić.
Spojrzałam na Louisa. Właśnie się budził. Szybko odwróciłam głowę w drugą stronę. Zamknęłam oczy i zaczęłam oddychać głęboko.Łzy zaczęły spływać po moich policzkach.
Po chwili poczułam czyjeś ręce na swoich biodrach - były to ręce Louisa.
Brodę oparł o moje ramię, a jego ręce powędrowały na mój brzuch.
- Czemu płaczesz ? - spytał się spokojnym głosem.
- Sama nie wiem. Tak jakoś wyszło.
- Tak w ogóle to ładnie Ci w moich okularach.
- Ahh... Bo się zarumienię.
- Hehe.... A co moja dziewczyna zamierza dzisiaj robić ?
- Chciałam spędzić trochę czasu z Nicol. Wiesz.... Trochę ją zaniedbywałam przez pewien czas... Mam nadzieję, że się nie gniewasz, ale zrozum...
- Nie gniewam się, powiem Ci nawet, że się cieszę.
- Czemu ? - odwróciłam się w jego stronę.
- Paul kazał nam coś zrobić dla jego żony. Jakaś niespodzianka czy coś.
- No to się bardzo dobrze składa.
- Dobrze kochanie. Chodźmy na śniadanie.
Pocałowaliśmy się i wyszliśmy z balkonu. Poszłam do pokoju, gdzie ubrałam się i umyłam. Chciałam iść do pokoju Louisa, ale nie musiałam. On czekał na mnie na moim łóżku.
Wyszliśmy z mojego pokoju, gdy usłyszeliśmy dźwięk tłuczonego szkła i odgłos zamykanych drzwi...
Zaczęłam zastanawiać się co to kiedyś na prawdę będzie. Jak będzie wyglądać moje życie z Lou i resztą. Czy zawsze będzie tak jak jest teraz ? W mojej głowie miałam milion pytań, na które nie umiałam odpowiedzieć.
Co jakiś czas patrzyłam czy Louis się obudził.- nadal słodko spał. Nie wiem co by było gdybym go straciła. Załamałabym się, jakby zostawił mnie samą.
Ciekawi mnie co u Nicol i reszty brygady. Mam nadzieję, że nie jest zła na mnie, za to, że z nią nie rozmawiam tak często jak kiedyś.Muszę jej to jakoś wynagrodzić.
Spojrzałam na Louisa. Właśnie się budził. Szybko odwróciłam głowę w drugą stronę. Zamknęłam oczy i zaczęłam oddychać głęboko.Łzy zaczęły spływać po moich policzkach.
Po chwili poczułam czyjeś ręce na swoich biodrach - były to ręce Louisa.
Brodę oparł o moje ramię, a jego ręce powędrowały na mój brzuch.
- Czemu płaczesz ? - spytał się spokojnym głosem.
- Sama nie wiem. Tak jakoś wyszło.
- Tak w ogóle to ładnie Ci w moich okularach.
- Ahh... Bo się zarumienię.
- Hehe.... A co moja dziewczyna zamierza dzisiaj robić ?
- Chciałam spędzić trochę czasu z Nicol. Wiesz.... Trochę ją zaniedbywałam przez pewien czas... Mam nadzieję, że się nie gniewasz, ale zrozum...
- Nie gniewam się, powiem Ci nawet, że się cieszę.
- Czemu ? - odwróciłam się w jego stronę.
- Paul kazał nam coś zrobić dla jego żony. Jakaś niespodzianka czy coś.
- No to się bardzo dobrze składa.
- Dobrze kochanie. Chodźmy na śniadanie.
Pocałowaliśmy się i wyszliśmy z balkonu. Poszłam do pokoju, gdzie ubrałam się i umyłam. Chciałam iść do pokoju Louisa, ale nie musiałam. On czekał na mnie na moim łóżku.
Wyszliśmy z mojego pokoju, gdy usłyszeliśmy dźwięk tłuczonego szkła i odgłos zamykanych drzwi...
♥♥♥
PRZEPRASZAM, że tak długo.
Ale nie miałam kiedy dodać.
Kolejny, gdy będzie 15 komentarzy, wiem, że jestem okropna, ale cóż takie życie ;)
ZAPRASZAM NA MOJE BLOGI: