niedziela, 10 czerwca 2012

Rozdział 20.

- A kto mi to zrobił ? - spytała się mnie Nicol.
- Chciałbym to wiedzieć na prawdę. Ale niestety, nikt nie widział kto to był. A ty nikogo nie widziałaś ?
- Pamiętam nie wiele. Jedynie ten głos " Za Harry'ego suko..." I to nie była fanka. Ten głos skądś znam.
- Teraz to nie ważne. Sprawą zajęła się już policja. Nie wiem co bym zrobił, gdybym Cię stracił. Kocham Cię.
- Ja ciebie też kochanie.
Nasze usta złączyły się w pocałunku, jednak nie trwał on długo, bo do sali wleciała banda wariatów.
* kilka dni później *

- Sammy -
Dzień po obudzeniu, Nicol czuła się na tyle dobrze, że lekarze wypuścili ją ze szpitala, jednak prosili nas, żeby się nie przemęczała i żeby przez najbliższe 2 tygodnie leżała w łóżku. Oczywiście powiedzieliśmy, że się nią zaopiekujemy, ale mogą być małe problemy, bo Niki jest uparta jak osioł. Chłopcy na szczęście mają miesiąc wolnego. Mając na myśli wolne, chodzi mi tu o to, że nie grają koncertów już tak często. Już za kilka dni moje urodziny. Mam nadzieję, że nie wymyślą nic głupiego. 
- Nicol -

Tak, tak wiem. Nie mam się przemęczać, mam leżeć w łóżku jak grzeczna dziewczynka. Ale ja nie potrafię. Już niedługo Sammy ma urodziny, a my tkwimy w martwym punkcie. Coś niby mama, ale nie wiele. 
Jak Sammy rano jeszcze spała, rozmawiałam z wszystkimi na temat tego wszystkiego. Mam nadzieję, że spodoba jej się ta niespodzianka, chociaż ona ich nie lubi, ale zawsze cieszy się jak małe dziecko. 
O godzinie 12.00 Niall z Vicki wyciągnęli Sammy z domu, żebyśmy mieli czas na przygotowania. 
Ja zajęłam się gośćmi. Nie było ich zbyt wiele. Zadzwoniłam do wszystkich z najbliższej rodziny Sam, ale niestety nikt, albo nie odbierał, albo nie miał czasu. W takim wypadku byliśmy tylko my, czyli: Ja, Vicki, Danielle, Harry, Liam, Niall, Louis, Marta ( dziewczyna Zayna ), Zayn i Sam. Napisałam do mamy Sam, ale wątpię, że się zjawi. Nie dawno wyleciała z Londynu, no chyba, że jeszcze tu jest. 
Harry i Louis zajęli się prezentami. Ktoś zadzwonił do nich z poczty, że maja odebrać jakąś przesyłkę. Poszli, a tam nie jedna przesyłka, ale kilka. Były one do Sam.Wydaję mi się, że to prezenty dla niej, ale kto wie. Przekonamy się wieczorem. Ode mnie, Harrego, Vicki, Nialla, Marty, Zayna Danielle i Liam dostanie bilet na tydzień dla dwóch osób do Paryża.  A od Louisa to nie wiem, ale znając go wymyśli coś szalonego. 
Zayn i Liam zajęli się muzyką i jedzeniem. 
Danielle i Marta pomogły mi ze zrobieniem tortu, oraz udekorowaniem domu. dziewczyny to na prawdę przesympatyczne osoby. Mieliśmy tyle wspólnych tematów. Bawiłyśmy się przy tym w najlepsze. 
* W tym samym czasie * 

- Sam - 
- Po co w ogóle z nami przyszedłeś ? - spytałam się Nialla, który jadł chyba z piątego hamburgera. Wydawało mi się to na prawdę dziwne, bo nigdy nie widziałam Nialla, żeby chodził z nami na babskie zakupy. 
- Nudziło mi się. A zresztą wszyscy są zajęci.
- Zajęci, czym ? - spytałam zaciekawiona. 
Nialler i Vic spojrzeli na siebie tak jakby nie wiedzieli co maja odpowiedzieć. 
- No odpowiedzcie, czekam. - poganiałam ich. 
- . . . - żadne się nie odezwało. 
- Dobra sami tego chcieliście. 
Wyjęłam telefon i wybrałam numer Louisa - nie odpowiadał. Potem numer Liama - tez nic. Zayna - też nie. Harry'ego - też nie. Myślałam, że zaraz zwariuję. Wybrałam numer Danielle z nadzieją, że może ona odbierze. 
1 sygnał...2 sygnał...3 sygnał...
- No hej co tam ? -  powiedziała. 
- Hej, słuchaj wiesz co się dzieje w domu ? 
- Niestety nie, a co ? 
- No właśnie nie wiem. Nikt nie odpowiada. 
- Ja też nie wiem. Sprawdziłabym, ale nie ma mnie w mieście.
- Ajjj... No to szkoda. Do zobaczenia. 
- Pa. 
Moją ostatnia nadzieją była Nicol. wybrałam jej numer. Już chciałam się rozłączać, ale w ostatniej sekundzie odebrała. 
- No co tam mała ? 
- Czy ty do cholery powiesz mi co się w domu dzieję?
- Hej spokojnie. Nic się nie dzieję, a co ma się dziać ? 
- Nikt nie odbiera. 
- Nie panikuj od razu. Może nie mają telefonów.
- Taa, jasne. Wszyscy w jednym czasie. 
- Wypadki chodzą po ludziach. Dobra, a tak w ogóle to co chciałaś?
- Jesteś sama ? 
- Nie. 
- A z kim ? 
- Z Dan... nie sama. 
- Aha spoko. Nie jesteś sama, ale jesteś. Zawsze spoko. 
- Jezuu! Jaki bulwers, a co tam na zakupach ? 
- A dobrze. Kupiłam sobie sukienkę tą o której ci mówiłam i te czarne buty. 
- Aha, no to fajnie. 
- A gdzie swoją drogą są chłopcy ? 
- Yyy... No oni są..... w.... tym.... no.... poszli do..... sklepu, tak do sklepu. 
- Aha...
- Dobra ja kończę. Paaa...
- Czekaj Nicol...
Nie zdążyłam nic powiedzieć, ponieważ się rozłączyła. 
- I czego się dowiedziałaś ? - spytała Vicki.
- Niczego specjalnego. Ej jest już 16, może pójdziemy do domu, co ? Nogi mi zaraz odpadną. 
- Może .... chodźmy.....do....do...kina ?
- Ja pierdziele, co wy się dzisiaj tak jąkacie ? 
- Zmiana pogody ? - odparła Vic, a ja i Nialler obdarzyliśmy ją minami typu WTF!?  
- Taka pogoda utrzymuję się od tygodnia. - powiedziałam. 
- No rzeczywiście...
< No kur,wa z kim ja się zadaję ? - pomyślałam >
Zapłaciliśmy i wyszliśmy z knajpy. Udaliśmy się do pobliskiego kina na film Faceci w Czerni 3. 
Film trwał około półtora godziny. Uśmiałam się n nim jak nigdy. Jeszcze ta piosenka PitBulla - Back In Time bejbeee....!!! Haha, no nie mogę z niej. 
Po kinie udaliśmy się na reszcie do domu. Była godzina 18.00 i to cud, że moje nogi jeszcze nie odpadły. 
Nialler był taki wspaniałomyślny i nie wziął auta, tylko zaproponował żebyśmy do miasta poszli na pieszo i wracali też. Gdy staliśmy na ganku, zauważyłam, że w całym domu są pogaszone wszystkie światła. Byłam trochę zdziwiona, no ale dobrze. Nie pewnie otworzyłam drzwi. Myślałam, że są zamknięte, ale było inaczej. Odwróciłam się w stronę ulicy. Nialla i Vicki za mną nie było. Zaczynałam się trochę bać. Chciałam zapalić światło, ale nie mogłam. Zdjęłam kurtkę i zaczęłam ponownie szukać włącznika. takim sposobem znalazłam się bodajże w salonie. Już chciałam zapalić telewizor, żeby zrobiło się jaśniej, ale prawie doznałam zawału. . .

♥♥♥

HaHa, no nie... NAPISAŁAM ROZDZIAŁ.
DOSŁOWNIE ŚWIĘTO. 


I TERAZ UWAGA!!!!

KOLEJNY POJAWI SIĘ TYLKO JAK BĘDZIE 15 KOMENTARZY. CZYLI NAWET MOŻE DZISIAJ ;D