poniedziałek, 9 lipca 2012

Rozdział 23.

- Louis i Sam są w Paryżu, a my przenosimy się do Londynu - 
* Nicol *

- Hej może obejrzymy jakiś film ? - spytałam.
- Nie wiem... - powiedział obojętnie Harry.
- Ej co się dzieje, od kąt Louis i sam wyjechali jesteś jakiś przygnębiony...
- Yhym... - powiedział i wtulił się we mnie.
- Ej Harry. - powiedziałam i wzięłam jego głowę w moje ręce tak, żeby spojrzał mi w oczy. Rozumiem, że z Louisem byliście blisko, ale czy to nie przesada ? Rozumiem Cię, nawet nie zobaczysz, a on będzie już w domu. Błagam spędźmy ten czas razem.
- Ale zrozum. My przebywaliśmy ze sobą 24 godziny 7 dni w tygodniu, a teraz tak jakoś dziwnie.
- Ahh.... Błagam Cię, to tylko jeden tydzień. Jeden krótki tydzień. chcę spędzić ten tydzień w spokoju...
- No dobrze. Kocham Cię.
- Ja ciebie też.
- To co oglądamy ? - spytał Harry.
- Hmmm... Może jakąś komedie ?
- Okej, ale jaką?
- Kac Vegas ?
- Może być.
Zaczęliśmy oglądać. jednak film za bardzo nas nie interesował. Byliśmy zajęci sobą. No, ale cóż ...
- A tak w ogóle to gdzie reszta ? - spytał Hazza, gdy film się skończył.
- Gdy ty tęskniłeś za Lou, oni Cię mieli dość i poszli do kina.
- A ty czemu nie poszłaś ?
- Bo wolę ten czas spędzić z Tobą niż z nimi. Jeszcze byś sobie coś zrobił i co by było ?
- Ahh... Nawet nie wiesz jak Cię kocham... - zaczął mnie całować, po szyi, twarzy i innych miejscach.
- Harry ?
- Tak ? - spytał nie przerywając całowania mnie.
- Może nie tu co ?
Po tych słowach Harry wziął mnie na ręce i zaniósł do naszego pokoju. Zamknął drzwi na klucz, żeby nikt nie wszedł i powoli zaczął podchodzić do mnie. A dalej wiadomo co się działo... ( Hahaha, zaskoczeni ? ;) )

- Paryż - 
* Sammy *

Obudziłam się niewyspana. Wiadomo nowe miejsce. Chciałam wstać z łóżka, nie budząc przy tym Lou, ale się nie udało. Ściągnęłam lekko jego rękę z mojego brzucha, ale automatycznie on przycisnął mnie do siebie i nie udało mi się. 
- Gdzie mi uciekasz ?- powiedział zaspanym głosem 
- Do łazienki. 
- Po co ? 
- Ja pierdole Louis, żeby się umyć i ubrać. nie mam zamiaru całego dnia przespać. 
- Ahaa... A mogę iść z Tobą ? 
- Pomarzyć możesz zawsze. 
- Wiesz, że jesteś wredna ? 
- Tak, też cię kocham Louis. 
Louis rozluźnił uścisk, a ja wstałam, podeszłam do walizki, wzięłam potrzebne rzeczy i udałam się do łazienki. Tam umyłam się i przebrałam w strój kąpielowy, a na to ubrałam cienką sukienkę. Dzisiaj mięliśmy zamiar spędzić dzień na plaży. Włosy upięłam w wysokiego koka. 
Gotowa wyszłam z łazienki. Po mnie od razu wszedł Louis. Z walizki wyjęłam torbę plażową. Spakowałam do niej olejek do opalania, okulary przeciwsłoneczne, ręczniki i inne potrzebne rzeczy. Wygrzebałam jeszcze z walizki japonki. Byłam już gotowa, jedyne co mi pozostało to czekanie na Louisa. 
W końcu wyszedł w Samych kąpielówkach. 
- Wiesz, że tak nie wyjdziesz z tego pokoju ? 
- Niby czemu ? - spytał zdziwiony. 
- Jak się ubierzesz to pogadamy.
- Ale jest gorąco.
- Mam to gdzieś ubierz jakąś koszulkę, albo cokolwiek.
- Zazdrosna ?
- Dziwisz się ? Jeszcze mi ktoś takie ciach zabierze i co ? - powiedziałam i podeszłam do niego, by go pocałować.
- O to nie musisz się martwić.
- Dobra ubierz koszulkę i jakieś klapki i chodź na śniadanie.
Zeszłam na dół na śniadanie. Wszystko znajdowało się w wielkiej jadalni. Na ogromnym stole było jedzenie, a obok na trochę mniejszym - napoje.
Pierw zajęłam stolik, na krześle postawiłam torbę i poszłam na śniadanie. Gdy nakładałam sobie, zaczepiła mnie grupka dziewczyn.
- Przepraszam, czy ty jesteś dziewczyną Louisa ? - spytała jedna z dziewczyn.
- Tak, a co ?
- A możemy prosić o autograf ?
- Przykro mi, ale autografów nie rozdaję, mogę jedynie zrobić sobie z Wami zdjęcie.
- Dobrze.
Zrobiliśmy sobie jedno wspólne zdjęcie. Potem przyszedł Lou i zaczęła się zadyma. Wszyscy chcieli mieć z nim zdjęcie i dostać od niego autograf. Louis spojrzał na mnie, a ja tylko pokiwałam głową, że nie przeszkadza mi to.
Ja zajęłam się za nakładanie jedzenia na talerz. Potem usiadłam do zajętego stolika i zaczęłam pałaszować. Kątem oka zauważyłam, że mój chłopak rozmawia z jakąś brunetką. Ona zaczęła się do niego przystawiać.
Nie wytrzymałam tego i podeszłam do nich.
- Louis, podobno byłeś głodny. O witaj Eleanor. - powiedziałam, ze sztucznym uśmiechem.
- O Sam, miło cię tu widzieć.
- Na prawdę, bo ja kompletnie się nie cieszę.
- Aha... To może ja pójdę. Pamiętaj Louis, zawsze możesz do mnie zadzwonić.
- Tak, tak na pewno skorzysta z tego.
Ona odeszła, a ja zostawiłam Lou i poszłam dalej jeść. On tylko patrzył się na mnie dziwnym wzrokiem.
Po chwili przyszedł Louis i usiadł na przeciwko mnie.
- Scena zazdrości ?
- Może ?
- Na prawdę, Sam... jesteś zazdrosna o nią ?
- Tak jestem o nią zazdrosna, jakiś problem ?
- To wiedz, że nie masz o co.
- Dobra. Weź kończ jeść, bo nigdy stąd nie wyjdziemy.

♥♥♥
 Szczerze ? Jestem zadowolona z tego rozdziału. 
Dzięki niemu to opowiadanie zmieni się o 180 stopni. 
Miało być całkiem inaczej niż będzie teraz. mam nadzieję, że się wam podoba i liczę na pozytywne komentarze ;)

DZIĘKUJĘ ZA PONAD 10,000 WYŚWIETLEŃ ORAZ ZA 30 OBSERWATORÓW.
MAM NADZIEJĘ, ŻE BĘDZIE WIĘCEJ ;D